Po co żyję? Jaki jest sens mojego życia?
Naprawdę wymaga to głębokiego zastanowienia. Oczywiście natychmiast przychodzą gotowe frazesy. Ale czy one są prawdziwą odpowiedzią? Czy definiują moje/twoje życie?
Myślę, że nie.
Dla jednych osób sensem życia jest kariera, dla innych być bogatym, dla jeszcze innych rodzina, dzieci. Po to żyjemy, staramy się, podejmujemy wyzwania i wysiłki.
Ale czy to naprawdę jest to?
Co się stanie gdy tego zabraknie?
Nasze życie straci sens? Załamiemy się?
I tak się często staje. Utrata pracy, majątku, śmierć kogoś w rodzinie, rozwód. Wielu rzeczywiście się załamuje, wpada w depresję, nie mogąc się podnieść. Trudno się dziwić. Bo co mają zacząć od nowa? Nie każdy to potrafi i ma wystarczająco siły.
Więc co źle obraliśmy cele?
Problem nie tkwi w samych celach, ale w tym, że sobie je przywłaszczamy, zagarniamy, że są budowaniem na sobie, że zwykle nie zapraszamy do nich Boga, a jeżeli już, to po to by nam pomógł je zrealizować.
Poprzez realizację swoich celów dążymy do szczęścia.Zapominamy jednak, że prawdziwe szczęście daje nam jedynie Bóg. On nas kocha bezgranicznie i wszystko co mamy i osiągamy pochodzi od Niego.
Nie możemy sobie tego przywłaszczać.
Nie możemy sobie przywłaszczać rodziny, naszych dzieci, naszych pieniędzy czy kariery.
Jeżeli zaakceptujemy, że to wszystko dał nam Bóg to i łatwiej zaakceptujemy, że On może nam to zabrać. Wszystko bowiem Bóg daje nam jakby w dzierżawę, byśmy używali tego dla swojego zbawienia i zbawienia innych. Bo prawdziwa radość rodzi się z dawania, a nie z brania.
Bóg nas obdarza pełnią swojej miłości i pragnie byśmy się nią dzielili, a nie przywłaszczali sobie lub wykorzystywali dla własnych celów.
Długo szukałem sensu mojego życia. Teraz wiem, że sensem mojego życia jest być szczęśliwym i mieć pokój w sercu.
Jedynie co muszę robić to być otwarty na pełnienie Jego woli. To przyjmować wszystko co On mi daje i oddawać Mu wszystko co posiadam. Nic więcej nie potrzeba.
Marek